Forum www.sandbox.fora.pl Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Moje własne creepypasty.

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.sandbox.fora.pl Strona Główna -> Głupoty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
trigen




Dołączył: 03 Gru 2012
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: polska

PostWysłany: Pon 9:32, 12 Sie 2013 Temat postu: Moje własne creepypasty.

Bój się mojej pasty. Ostrzegam, są to strach, gore i obrzydlistwa.
Crazy. avi.
Twórcy kreskówkowego Mikołajka zbanowali jeden odcinek i do dziś słuch o nim zaginął. Wie o nim tylko jeden z pracowników.
"Na początku był pokazany Rosół i coś buczało, jak zepsute słuchawki. Wyskoczyło to tak nagle że aż mój 14-letni kolega podskoczył. Potem zobaczyliśmy jak tata Mikołajka robi naleśniki. Gdy jeden z naleśników wylądował na patelni znowu zaczęło coś buczeć. Po chwili wyskoczyła twarz Rosoła z czerwonym nosem a w tle bylo słychać przeraźliwy krzyk.". Pracownik zdziwił się. Nazwał ten plik "Crazy. avi.". Po godzinie plik zniknął.Na komputerze w którym plik był przechowywany, wykryto trojana. Godzinę później ktoś zmienił tapetę na ostatnie ujęcie z "Crazy. avi.". Kiedy pokazano testerom plik "Crazy. avi.", testerzy dostali ataku histerycznego śmiechu. Plik został usunięty ale pewnego dnia z kamery w budynku było widać jak jakiś mężczyzna patrzy ten plik na komórce.

Przepis.
Pewna kobieta, zawodowo przedszkolanka, z zamiłowania kucharka kupiła książkę kucharską. Pierwszy przepis pokazywał jak przyrządzić pierogi z grzybami ale drugi był już bardziej podejrzany. Zdjęcie ukazywało napis "Meat.". W składnikach, prócz składników na ciasto było napisane: "Dziecko.". Do książki dołączona była też płyta z przepisami do odsłuchania. Lecz zamiast przepisów było słychać szum. Tylko jeden przepis się nagrał. Było tam powiedziane:
"Oblep ciastem dziecko. Upiecz w piekarniku. Spożyj.".
Kobieta pozwała produkt z powodu "Nienormalnych zdań.".

Olive & Overdrive Ostrich.
W gazecie napisano:
"Tajemniczy Odcinek."
"Twórcy bajki Struś Oliwka nie mieli problemów z banowaniem odcinków, prócz jednego. W nim Oliwka miała spotkać Overdrive Ostricha z Megaman X2. Na samym początku prócz standardowego intra, było też drugie. Była muzyka z Megamana X2 z poziomu Overdrive Ostricha a on sam biegł przez piaski. Wtem ukazał się na ekranie obraz martwej sarny. Wyglądała ochydnie. Potem zobaczyliśmy Oliwkę i OO rozmawiających ze sobą:
Ol: Łokerk (Nie wiem jak to się pisze.), ty jesteś robotem?
OO: Reploidem.
Nagle wyskoczyło kolejne zdjęcie. Tym razem była to zalgo Oliwka. Przewinąłem film i było jak zwykle outro lecz inne.
Mama: Wstyd nam za ciebie Oliwko!
Tata: Powinniśmy to zrobić!
I bajka się skończyła. Czarny ekran, lecz w tle było słychać muzykę bossa z Megaman X2.".

Pokemon Abra Brown.
Jako dziecko kochałem pokemony. Miałem Red, Green, Blue, Crystal i FireRed. Ostatnia była moją ulubioną.
Właśnie w FireRed szłem drogą 24 przez trawę i wyskoczył mi....Abra. Uciekłem. Drugi też był Abra. W końcu po mnóstwie Abr natrafiłem na Kadabrę. Pominąłem go i rozpoczęła się walka. Był trener o nazwie Abra Kadabra. Dziwne. Trener w trawie, bez uprzedzenia. Miał dwa Abra, Kadabrę i Alakazama. Wygrałem. Jednakże gdy miał się pokazać komunikat klęski trenera usłyszałem odgłos Abra i walka zakończyła się. Dotarłem do Vermilion City. Jednak zamiast nazwy Vermilion City było napisane: "Not so good as Abra.". Czyli "Nie tak dobre jak Abra.". Nie było lidera ani nawet sali. Był znak z napisem:
"Gym is useless.".
Czyli:
"Sala jest bezużyteczna.".
Ruszyłem do Lavender Town. Pokemon Tower nie było a zamiast niej był znowu znak z napisem, ale tym razem innym:
"No one death. Its useless. Useless for us.".
"Nikt nie umarł. To bezużyteczne. Bezużyteczne dla nas.".
Wyjąłem dyskietkę. Była używana, znalazłem ją na budzie mojego psa. Dopiero teraz przeczytałem "Pokemon Abra Brown.". Włączyłem od nowa.
Podskoczyłem. Wyświetliła się sławna, wywołująca epilepsję scena z odcinka Computer Soldier Porygon! Trwała 2 sekundy. Po niej pojawił się komunikat na czerwonym tle, pisany chamskim slangiem:
"Funneh mah dude. Moar Seizures!".
Czyli:
"Śmieszne mój kumplu. Więcej Drgawek!".
Znowu była scena z Porygona. Trwała przez 4 sekundy. I znowu komunikat:
"Do ya like Abra?"-
Czyli:
"Czy lubisz Abrę.?"
Kliknąłem tak. Bałem się że znowu wyświetli się miganie świateł. Pojawił się obraz Abry tulącego się do trenera a w tle stali Marowak, Cubone, Alakazam i Kadabra.
Gdy dotarłem do Cerluean City zaczęła grać muzyka z walki z trenerem. Ulice były pełne Abra, Kadabra i Alakazamów. Po chwili gra się wyłączyła a dyskietka nie chciała się włączyć. Było napisane w menu głównym:
"Nie kochasz mnie.".

Angry Birds.
Zacząłem grę w Angry Birds. Kupiłem zużytą, starą wersję. W głównym menu zamiast ptaków latały czarne kropki a zamiast Angry Birds był napis "Hungry Birds.". W menu wyboru poziomów był tylko jeden a zamiast słońca była wielka, zgniłozielona dłoń. Rozpocząłem poziom. Ptaszki już były "Poobijane." podobnie jak świnki. Nad budynkiem widniał napis:
"For tears.".
"Dla łez.".
Nie wiedziałem o co chodzi. Ale gdy przybliżyłem ekran zobaczyłem że za procą leży nóż. Kliknąłem, myśląc że to złote jajko ale zamiast tego obraz zniknął i zobaczyłem obrazek: Ta dłoń z menu próbuje obdzierać ptaki ze skóry, wymachując nożem. Ptaki dalej były poobijane. Jedna ze świnek miała dziwne oczy. Całe czerwone z kocimi źrenicami. Obrazek zniknął i pojawił się ekran wyboru poziomu. Groteskowa ręka trzymała nóż a w lewym dolnym rogu była świnia z oderwanymi uszami oraz pustymi oczodołami. Był poziom drugi. Zagrałem i odcisnęło to na mnie piętno. Zamiast ptaków była ta dłoń. Dalej zielona, ale teraz pokazana w całości. Była to tylko dłoń, ucięta w nadgarstku. Miała na jednym z palców sygnet z napisem
"ANGRY BIRDS.".
Wystrzeliłem dłoń. Podskoczyłem. Pojawił się obrazek czerwonego ptaka siedzącego w cieniu wielkiej dłoni. Usłyszałem cichy płacz, który stopniowo zgłaśniał się tak, że aż musiałem zdjąć słuchawki. Przez godzinę dalej piszczało mi w uszach. Kliknąłem. Wróciłem do menu głównego. W tle była muzyka z Hamoween. Groteskowa ręka była zamiast napisu "Hungry Birds." a poobijane świnie latały po ekranie. Spróbowałem kliknąć na rękę. Prawie dostałem zawału gdy coś zawyło jak wilk i wyskoczyła obrzydliwa animacja. Król świnek był obdzierany ze skóry przez palec tej ohydnej ręki. Przyszły ptaki i zostały dosłownie rozprute przez rękę. spadały kolejne ptaki i świnki ale ręka każdego albo zabijała pazurami, albo rozpruwała, albo zgniatała w swoim uścisku lub przebijała palcem. Niemal zwariowałem gdy z dłoni wylazło wszystkie mięso tak że został tylko flak. Coś się wydarło "Hand!" i wróciłem do menu głównego. W tle latały czaszki a dłoni nie było. Zagrałem w trzeci poziom. Pojawiła się animacja zdobycia złotego jajka ale zamiast złotego jajka była ta świnia ze strasznymi oczami. Coś ryknęło "POL!" na całą głośność i wyskoczył bluescreen. Musiałem usunąć tą grę ale nie usuwała się z kosza. Dla dowodu zagrałem jeszcze raz.

Jagodowa Góra.
Kiedy chciałem obejrzeć na polsacie Bolka i Lolka zobaczyłem jakiś nowy serial. Czołówka była dziwna.
Marionetka-szkielet leżała na półce pomiędzy innymi lalkami. Nagle podniosła się i powiedziała:
-Jestem najstarszą marionetką w Teatrze Wielkiego BeBe. Dzieci które mnie oglądały, teraz wąchają kwiatki od spodu.
Pomyślałem: "Takie coś w bajce dla dzieci, chyba ich powaliło.". Mój synek przybiegł i usiadł przy telewizorze.
Szkielet siedział dalej na półce. Podszedł do niego pluszowy kotek. Nie miał oka. Szepnął:
"Jazgot, opowiedz mi o Jagodowej Górze."
Wtedy szkielet wrzasnął niesamowicie głośno:
"TAK! ZNAM TĄ OPOWIEŚĆ!"
Mojego synka poderwało i uciekł z płaczem. Na ekranie kukiełki zaczęły trząść się. Wtedy szkielet szepnął:
"Musimy poznać sekrety tego przedstawienia.". I wtedy zrobiło się strasznie.
Jakieś ciemne niebieskie postacie śpiewały:
Jagodowa góra Trzask!
Teteterete Nawet Defilowak.
I tu nastąpiło tak zwane śnieżenie. Potem pojawił się tytuł:
"Jelly John."
Pojawiły się jakieś ohydne kukiełki. Ziemniak z monoklem i cylindrem z policyjną pałką i blada lalka niemowlak. Twarz miała pomalowaną jak czaszkę. Nastąpił dialog.
Ziemniak: Borowy myśliwy powiedział mi żebym przyniósł ci ten kocioł, Jelly.
Jelly: Bój się.
Zrozumiałem że ten tytułowy Jelly John to ten okropny niemowlak. Nagle zaczęli obaj drgać a na scenę wskoczyła czarna skarpeta z świecącymi żółtymi oczami.
Jelly: Galior!
Skarpeta jakby go zjadła i uciekła za scenę.
Kamera nagle ukazała spoconego faceta ze łzami w oczach i nożem w ustach. Znowu nastąpiło śnieżenie. Zostałem zaatakowany obrazem Jelly Johna dojącego krowę z plasteliny. Nagle coś się pojawiło w lewym dolnym rogu i zrozumiałem że to szmaciany tygrys, cały zakrwawiony z miną zastygłą w przerażeniu. Była to negatywna postać.
Jelly: O nie! Zły bardzo gość!
Tygrys: Tak, to ja!
Wtedy ktoś z obsady krzyknął:
PRZESTAŃ!
I wysiadły korki. Na portalu chomikuj znalazłem ten odcinek. Zatrzymałem przy "PRZESTAŃ!" i ujrzałem za sceną tego spoconego wariata trzęsącego się z miną chorego psychicznie. Obejrzałem też inne odcinki. Oto lista:

02: Speefing Campanos/Wesele wesela: Jelly przez cały odcinek płakał, Trujja (Lalka niemowlak tworzona za pomocą animacji poklatkowej) piekła ciastka. W połowie odcinka usłyszałem RRRRRWIESZ! Tym razem zobaczyłem na własne oczy tego spoconego skurwysyna kopiącego kukiełkę Ziemniaka. Potem w tle przebiegła jakaś kobieta. Gdy Jelly i Trujja ożenili się w tle, wśród tłumu stała ciemna postać z czerwonymi oczami.

03: Try/Spróbuj: Jelly kopie dół, Trujja i ziemniak spytali go co robi. Jelly odwrócił głowę na plecy i ryknął:
-KOPIĘ GROBY!
Zrobiłem się blady. Wtedy pojawił się napis: Ser x szynka. Przed kamerą pojawił się ten spocony. Ktoś ryknął: SPIERDALAJ! Film się skończył.

04: Be nice/Wtulaj: Ziemniak razem z borowym myśliwym (Groteskową pacynką węża) kopią groby za Jellyego. W tle słychać było cichy szept. Włączyłem dźwięk telewizora na maksa.
"Myślisz że...."
"Nie."
Nie wiedziałem kto tam gada, ale mówili o fabule pierwszego odcinka i jakimś incydencie z wiadrem i wymiotami. Nie opiszę go bo nie chcę żebyście dostali mdłości. Borowy myśliwy idzie do Trujji. Ma łzy w oczach. W jednej scenie, gdy Trujja ubrała maskę kurczaka, w tle widać tego spoconego idiotę sikającego do wiadra. Pod koniec odcinka ktoś krzyknął: "Zamknij się kurwo zjebana, gówno mnie obchodzi że dzieci to oglądają! Będe srał tam gdzie mi się chce!"

05: John hate potate/Nienawidzę ziemniaków: Przed kamerą widać tego spoconego. Rozrywa kukiełkę Johna i wypróżnia do niej. W tle słychać: Jeremiasz! Jeremiasz! Tak mnie nie doceniasz! Odcinek trwa okropne 20 minut. Po jego obejrzeniu czułem się jak po 2 girls 1 cup.

06:The End/Ostatni odcinek: Wszystkie kukiełki przez cały odcinek klną i trzęsą się niemiłosiernie. Pod koniec odcinka na dioramę Jagodowej Góry spadł obrzygany manekin. Nie miał twarzy. Jedno mnie zdziwiło, gdy diorama została usunięta na ekranie pojawiła się obsada. Jeden z jej członków, był najwyraźniej nieprzytomny. Drugi trzymał cegłę.
Powiedziałem sobie: Dość!
Wysiadły korki. Naprawiłem i zamarłem. W wiadomościach napisali że pewien znany producent lalek został zabity cegłą. CEGŁĄ!

Insomeria.
Gra ta została wypuszczona przez Ubisoft w dwóch egzemplarzach. Jeden z nich został skopiowany i powielony w internecie. Dostał się w ręce ludzi. Byłem jednym z nich. Postanowiłem pewnego dnia pograć w jakąś grę. Nie miałem swojej konsoli bo się zepsuła, w Call of Duty wykryto wirusa i nagle kumpel podesłał mi na e-maila Insomerię. Pobrałem. Menu wyglądało całkiem podobnie do Amnesia The Dark Descent. Gra opowiadała o losach żołnierza który walczy w Afryce z terrorystami. Terroryści mieli wygląd wręcz groteskowy. Puste oczodoły i twarze pokryte ciętymi ranami, klnęli i rzygali, mieli mózgi na wierzchu.

Rayman Originis com.
Jestem fanem Raymana, po wyjściu tej nowej, epickiej gry Rayman Origins szukałem polskiej strony o tym. Tak też natrafiłem na Rayman Originis. Or i g i n i s. Błąd w nazwie. Kliknąłem, Była ona pięknie urządzona. Logo z twarzą Raymana, jednak miał on przygnębiający wyraz twarzy. Kliknąłem na stronę Download. Było tam sporo plików a były to:
Dragon.mp4.
Pokazuje on jak jakiś facet przechodzi planszę Pani Zgaga bez utraty życia.
Peaunut Luya.avi.
Pokazuje Muzolinę tańczącą na migającym tle "Peanut Butter Jelly Time.".
Bardzo_chce.wav.
Brzmi on jak dziwny płacz. Poza nim są przerażające szepty w tle.
Dahonhe.mp3.
Nic....20 sekundowa cisza....aż do końca gdzie przez resztę słychać muzykę z walki z bossem, strasznie zdeformowaną.
Peaua.vob.
Żarłolina śpi na parasolce. Nic dziwnego poza tym że w lodzie odbija się dziwny Rayman który bije Globoxa.
Weasel.rmvb.
Masa ogromnych pikseli powoli zmieniająca się w postać Ryboliny.
Były też dwa pliki z rozszerzeniem tga. Były to:
Zyraus.tga.
Całe czarne logo Rayman Origins.
Jupi.tga.
Odwrócony kolorami Rayman.
Po chwli pojawił się komunikat:
Rozpoczynam pobieranie namyaR.gif.
Rozpoczynam pobieranie htidE.avi.
namyaR.gif to był zwykły Rayman ale htidE.avi był okropną sklejanką scen z horrorów i grania w Raymana. W tle leciała muzyka "Abyssal Glouglou." do czasu aż na ekranie zjawiła się Betilla. Wtedy muzyka oszalała. Zaczęła chaotycznie zwalniać, przyśpieszać i wzmacniać się aż jakiś wariat wrzasnął: MUSISZ WEJŚĆ DO ŚRODKA!
I wtedy na ułamek sekundy ujrzałem jakąś otyłą dziewczynkę i monitor zgasł. Następnego dnia pojawił się nowy wpis na stronie głównej:
"Hi everyone! Iam Queen Bahthilda!
Zobaczcie nowe pliki:
Pobierz Pigg.tiff.
Pobierz Poshete.avi.".
Kliknąłem pobieranie. Pigg.tiff był tylko zdjęciem królika ale w Poshete.avi królik był brutalnie torturowany przez jakiegoś pojeba. *****, wybaczcie za te słowa ale ten idiota nagle przybliżył swoją twarz do kamery. Pomalował się żeby przypominać Globoxa ale dla mnie wyglądał raczej jak marna karykatura Jokera z Batmana. Miałem dość. Dzwonię na policję. Nie poskutkowało. Następnego dnia stona działała a z każdym dniem morda Raymana stawała się coraz bardziej obrzydliwa i zdeformowana. Napis Rayman Origins zmieniał się na Wonevael. Zaraz! Wonevael = Leavenow. LEAVE NOW. Opuść teraz. Wtem pojawił się plik pobierania zdjęcia Gl0b0x.png i pliku AKJ.gif. Plik Gl0b0x.png przedstawiał powinniście się domyślać co. Tą obrzydliwą mordę wariata. A to zdjęcie wykonano przed moimi drzwiami! Ktoś zapukał. Otworzyłem plik AKJ.gif. Czarny okrąg na zielonym tle.
"Chodź do raymanka!"
Serce mi stanęło. To na pewno był ten wariat. Wrócił. Coś chciało wykopać drzwi. Zadzwoniłem na policję. Wyskoczyłem z balkonu na balkon sąsiadów i zaryglowałem drzwi na niego. Do pokoju właśnie wlazł ten....potwór. Spocony, pomalowany grubas w samych majtkach i butach góralskich, trzymał w ręku nóż. Na dole dostrzegłem radiowóz. Ale.... Grubas rozbił kolejne drzwi. Te na balkon. Skoczył na balkon. Na ten na którym ja stałem. Już uniósł nóż kiedy sąsiad wybiegł z domu z paralizatorem. Poraził grubasa który spadł na radiowóz. Dostał 2 lata. Boję się co się stanie gdy go wypuszczą....

Przeklęty Komputer.
Czasami zdarza się że gra jest zhackowana aby przypominała horror. Tak też się stało z moim komputerem. Mój stary komputer został pożyczony mojemu koledze. Gdy wrócił, miał na zegarku 26.60 godzin. Niemożliwe. Zamiast ikonki Avast była ikona wyłączenia komputera. Tapeta była taka sama, ale ciemniejsza. Gdy wyszukiwałem, pomocnicy okazali się równie dziwni. Płakali i wymiotowali. Drukowałem ważny dokument. W pewnym momencie drukarka się wkurzyła i wydrukowała zdjęcie zmasakrowanych zwłok. Zaraz potem pojawił się komunikat że nie ma papieru w drukarce! *****,był! Kliknąłem OK i komputer się wyłączył. Na dysku C było 6.66 GB wolnego miejsca. Na dysku D też. W Moich Dokumentach pojawił się plik Uu.tiff. Był to czarny pies z łzami w oczach. Wtedy wyskoczył Bluescreen. Nagle myszka wybuchła. Musiałem pojechać do szpitala. Amputowali mi rękę. Komputer powitał mnię errorboxem:
"Jednoręki bandyta.".

Feedersutility.com.
Jeśli szukasz dziwnych stron, bądź pewien że takie znajdziesz. Po przeczytaniu pasty Normalne Porno Dla Normalnych Ludzi chciałem taką odkryć. Wszystkie strony podejrzane czy choćby wspomniane w pastach zostały usunięte lub nie istniały. Aż wreszcie jest! Feeders Utility.pl.
Była to strona jak każda inna. Pełno obrazków z grubasami. Ciekawe. Wpisałem: Download. Aż mnie odrzuciło. Jakaś obrzydliwa morda.

Śmierć Kevina.
Lubię Eda Edda i Eddyego. Dlatego zamówiłem na eBayu płytę Ed Edd i Eddy wycofany odcinek. Włączyłem. Tytuł: Śmierć Kevina. Było ciemno, Kevin siedział na materacu zawinięty w kaftan bezpieczeństwa. Zjawił się Eddy i zaczęło się. Wziął nóż.
Kevin: To z tym Ziutkem dla żartów było.
Eddy: To teraz ja też trochę pożartuję.
Eddy nadciął Kevinowi policzek. Kiedy Kevin jęczał z bólu, Eddy łamał mu palce. Wkrótce potem wbił mu coś w kark i wylewającą się limfę wkładał do słoika.
Kevin: Nie zrobisz tego....
Eddy: Zrobię to.
Eddy wyjął obcęgi, nóż,igłę i nici. Najpierw zaszył Kevinowi powieki, następnie wziął obcęgi i powyrywał Kevinowi uszy. Kevin umarł. Nóż rozciął mu głowę, tak że wyglądał jak potwór z gry Amnesia. Eddy zobaczył że w tym momencie Edd płacze w kącie. Nagle Eddy odrzucił Eddowi czapkę. Widać tam było wyryte krwią na mózgu:
Jesteś martwy.
Coś nagle trzasnęło i Ed zabił Edda karabinem. Wtedy Eddy rzekł:
"Czas.... Na .... Jimmy'ego...."
Wtedy film się skończył. W uszach mi piszczało i dostałem mdłości. Przed oczami wciąż miałem TEN CHOLERNY OBRAZ Z FILMU.

Bedaman.
Jestem fanem creepypasty, postawiłem na nawiedzone gry. Uznałem to za najciekawsze. Na RomHacking.com jednakże nie było nic. Na forum zauważyłem wątek: "Bedaman, a new hack!".
Pobrałem. Odpaliłem na nestopii Bedamana. Zachwyciła mnie precyzja wykonania napisu. Ale drobnym druczkiem przy napisie Bedaman pisało:
"Hack created to destroy Roll.".
Uśmiechnąłem się. 8 Mistrzów Robotów. Jest Snakeman, Needleman.... Ale zaraz.... Nie ma ikonki Megamana pośrodku ani Topmana. Zamiast niego był drugi Needleman. Mistrzowie byli bez nazw. Kliknąłem na Sparkmana. Zamiast nazwy robota był ciąg nic nie znaczących liter, na ekranie był znak zapytania jakby to był Doc Robot. Plansza wyglądała okropnie! Czerwona jak krew i chaotyczna, jak po przejechaniu przez nią glitcha. Przeciwnicy wydawali się smutniejsi....sam Megaman miał smutne oczy. Dotarłem do komnaty z bossem. Wtedy TO się stało. Wyskoczył komunikat:
"File Rockmanrockman.exe not found.".
Gra grała dalej. Megaman miał bulwers w oczach a z jego twarzy można było wyczytać żywą wściekłość. Sparkman był równie zdeformowany i szalony. Trząsł się w miejscu a po sekundzie Megaman też. Usłyszałem odgłos strzału. Wtedy strzał ryknął na całe głośniki. Wróciłem do wyboru plansz. Zamiast twarzy mistrzów były zmasakrowane zwłoki. KONIEC!

Know.mp4.
Ten dzień.... To w nim znalazłem plik Know.mp4. Wyglądał jak nagrany kiepskim aparatem. Przedstawiał bardzo brudny i pusty pokój. Przed kamerą zjawił się idiota w masce krzyk. Rozpoczął swój monolog:
-Niektórzy pogrążają się w nędzy, inni inwestują w małżeństwo. Ale ja wolę herbatę. Przedstawię wam ceremonię picia herbaty.
Zaczął opowiadać o tym jak trzeba zabić noworodka żeby głowa mu odpadła, jak podkraść się pod dom i udusić kobietę w ciąży. Po zakończeniu słów powiedział:
-Jeśli chcesz napić się ze mną herbatki napisz na email Daedmisixsix6.

Kamerka w zoo.
Uwielbiam podglądać zwierzęta z kamerki w zoo. Najbardziej lubię alpaki. Są takie urocze. Ale dzisiaj w nocy było na wybiegu ciemno. Z ciemności wyjechał chomik ZhuZhu. Był szybki jak wariat i wydawał odgłos "Rarararara.". Wtedy zza kamery wypadł martwy student z workiem na ryju. Jakiś dziadek rozwalił mu ryło kijem bejsbolowym a potem rzucił chomikiem w obiektyw. Ktoś kopnął w kamerę i wrzasnął:
-Nie alpaki! Lwy to debeściaki!
Wypuścili lwy z klatek. Popierdoleni. Z lwami wyleciały niezliczone ilości ludzi w strojach dinozaurów a przed kamerą pojawił się ten z kijem bejsbolowym i nakręcił pozytywkę Happy Brithday a w tle było słychać ryki lwów i wrzaski tych gnojów. No tak. Są tak zaprzyjaźnieni z lwami że te ich nie atakują. Pod stopami ludzi i łapami lwów jeździły te upiorne chomiki ZhuZhu. Nagle ten kretyn z kijem wrzasnął:
-ZHUZHU BIEGNĄ TU I TAM! RADOŚĆ TYM SPRAWIAJĄ NAM!
I zapaliło się światło na wybieg alpak. Wszystkie pozabijane a jeden z tych dziadów mył się jelitem alpaki i wydzierał na całe gardło:
-MYJU MYJU MYJU PO RYJU MYJU MYJU MYJU!
Przed ekranem pojawił się kolejny. Mówił że ktoś zaczyna się pod niego podszywać, i że to pułapka. Na ekranie pojawiło się zdjęcie starej kobiety zamiast obrazu a w tle było wciąż słychać:
-Ktoś się podszywa.
Na ekranie zjawiła się ilustracja pada od Nintendo 64.
I znowu obraz. Martwa alpaka i jakiś kretyn który sra na nią i wrzeszczy:
-Goregore!
A potem kolejny facet uderzył go kijem po twarzy i powiedział:
-Uruchom silnik.
To nie wszystko. Lwy się uwolniły. Ujrzałem helikopter policyjny. Przed ekranem zjawili się policjanci z pistoletami. Widziałem jak psikają tych idiotów gazem pieprzowym. Słyszę pukanie do drzwi. Miło było was poznać. Widzę faceta z makijażem, gołego i z kijem. Jego usta szepczą:
-Uruchom silnik....

Zimny Trup.
Nie mogę iść....Boję się.... Ktoś na mailu przysłał mi rzekomo "Fajny film". Przez niego teraz to piszę.... Nie, to nie był żaden smile.jpg. Zero strachu. Oto i był plik Hey.mp4. Moja mama podeszła do kompa.
-Synku, przestań patrzeć te okropieństwa. To ci zniszczy psychikę.
Powiedziałem mamie że nie jestem jakimś tchórzem. Gdybym miał się dowiedzieć że umrę od tego pliku, posłuchał bym jej. Niestety, uruchomiłem ten plik. Ktoś mówił:
-Ach, tak. Egzystencja.... Życie jest jak początek. Początek Śmierci. Śmierć natomiast żyje w tobie. I to Śmierć kieruje tobą, abyś się zabił. To ona każe ci pić, palić i brać. TO ONA każe wchodzić na dachy, jeździć po pijaku. I uważaj.... Bo Śmierć żyje. I jeśli człowiek zginie, Śmierć atakuje innego. Wtedy inny też umiera. Pamiętaj, nigdy nie stój tuż obok trupa.
Film się urwał. Moja mama jadła na kanapie orzeszki. Nagle zaczęła się dławić. Zawołałem:
-Pomocy! Moja mama się dusi! Dusi się!
Ale już było za późno. Udusiła się. Wtedy ogarnęły mnie mdłości, oczy zaszły mi krwią.... Cudem dowlokłem się do komputera, piszę to, ledwo widzę litery na klawiaturze....żegnam. Zaraz upadnę na klawiaturę....

Legiju:
Nowe chrupki na rynku, nazywały się Legiju. Oto smaki i moje reakcje:
Serowy - dostałem zawrotów głowy.
Pomidor - tu akurat nic, ale w moim kale była krew.
Magico - nie wiem co to było, ale strasznie po tym bolało mnie w sercu i mózgu. Jakbym zaraz miał padnąć.
Czary - smakowało jak kaszanka. Niestety prawie przestałem oddychać po zjedzeniu.
Do sklepu dostarczono 20 paczek. A w telewizji powiedzieli że wczoraj ktoś zamordował 20 dzieci.

Teraz My.
Ta historia zdarzyła się naprawdę, w Nowej Rudzie. To był zwykły, deszczowo-burzowy wieczór. W samochodzie
leciała muzyka, a ja jechałem spokojnie do bloku. Gdy wyszłem z auta zobaczyłem na progu domu kopertę.
Hmmmm....nic nie zamawiałem na internecie. To chyba nowu jakiś chłam dla sąsiadów, ale nie było napisane dla
kogo to. Weszłem do mieszkania, zapaliłem papierosa i zacząłem czytać gazetę. Ale ta koperta nie dawała mi
spokoju. W końcu wyszłem na dwór, i wziąłem ją. W domu ją rozpakowałem. Pachniała trochę jak ziemia. A w
środku była płyta DVD z moją ukochaną bajką z dzieciństwa, czyli O Rety! Psoty Dudusia Wesołka. Bez namysłu
włączyłem ją i zrobiłem popcorn. Czołówka przywołała miłe wspomnienia. Był tytuł: "Zánik Irska.". Po czesku to
oznacza Upadek Irlandii. Zobaczyłem z widoku pierwszej osoby jak Duduś Wesołek jako dziecko wstaje z łóżka. To
mnie zdziwiło, bo zawsze przed wspomnieniami jest przedmowa Dudusia jako staruszka. Nieważne. Duduś pobiegł
do kuchni, a tam jego tata czytał gazetę. Po chwili zaczął płakać, a z drzwi na zewnątrz wyszła mama Dudusia. O
wiele grubsza niż normalnie. Niosła jajka. Duduś spytał się:
-Tato, co dziś na obiad?
A tata wlepił w niego bezlitośnie oczy i odpowiedział:
-Tylko omlet.
I Duduś usiadł na krześle. Bajka przestała być prowadzona z widoku Dudusia. Jego matka właśnie rozgniatała
jajka, i nie patrzyła na to że w misce jest wiele krwi ze zbyt wyrośniętych jaj. Do masy z jajkami zaczęły kapać jej
łzy. Akcja przeniosła się do Dudusia idącego z mamą przez ulice.
-Mamo, czemu jesteś taka gruba.
-Ehh, synku. Ten świat schodzi na psy, a ten smutek koję jak każda kobieta, zajadam go. Ale wiesz, nie chcę tak żyć.
I akcja przeniosła się teraz do Taty Dudusia siedzącego na krześle, czytającego gazetę. I przez większość czasu
ukazywały się moim oczom smutne twarze mieszkańców, rozwalone domy i rozboje w domu Dudusia. Po około 4
minutach tego czegoś ukazała się mama Dudusia, jeszcze grubsza, z nożem w ręku.
-To trzeba było zrobić dawno temu.- powiedziała.
Wbiła nóż w swój nadgarstek, trysnęła krew. Wtedy matka mojego idola z dzieciństwa złamała sobie kość tłuczkiem do mięsa, rzężąc przy tym straszliwie, niczym upiór. I wysiadły korki, przestraszyłem się. Wziąłem świecę i zapukałem do drzwi sąsiada, bo on ma w domu zapasowe korki.
-Sąsiedzie!- krzyknąłem. Nic. Zapukałem, a tam nic. Więc wykopałem drzwi. Zobaczyłem otwarte okno, a na
podłodze plamę krwi. Wróciłem do mieszkania. Sprawdziłem kopertę, było tam napisane:
"Dzięki że zaprosiłeś mnie do domu.".
Szybko pobiegłem zamknąć drzwi i okna. Ale nic po drodze nie widziałem. Dopóki nie ujrzałem pokoju mojej
sąsiadki - Katarzyny. Otwarte drzwi, a we wnętrzu....znowu otwarte okno, na podłodze walające się pierze z
poduszek, zabarwione na szkarłatny kolor. Szybko uciekłem z tego pokoju, zamknąłem drzwi za sobą. Zbliżała się
północ, a ja chodziłem po swoim niby znanym domu, napadniętym przez coś, czego nie znam. Wróciłem do
swojego pokoju. Deszcz bębnił na zewnątrz, ja spojrzałem na okno, było otwarte. Wsłuchałem się....w moim pokoju
nie było słychać kroków. I wyczułem zapach. Zapach krwi. O nie, moja żona w łazience. Od razu pobiegłem. Drzwi
były zamknięte i usłyszałem coś takiego:
-Wiktor, nie dobijaj się. Ja się myję!
-Kochanie, nie ma światła, zakryj się ręcznikiem!- krzyknąłem zza drzwi,lekko je otworzyłem.
I w tym momencie usłyszałem dźwięk spadania na podłogę, a potem ryk podobny do lwiego. Znowu, jak poprzednio
wykopałem drzwi. To co ujrzałem, było gorsze nisz filmy gore. Krew na podłodze i ścianach, a moja żona martwa w
wannie. Cała głowa podrapana. Ale najgorsze było to że ja ją tak urządziłem. Otwierając drzwi do łazienki, coś tam
weszło. Wydarłem się:
-Chodź do mnie, no chodź!
Ale nic się nie pojawiło. Wysmarowałem się krwią, zacząłem błyskać latarką i krzyczeć. Wreszcie coś usłyszałem.
Upiorne rzężenie upiora. No tak, to w bajce nie był ryk mamy Dudusia, tylko tego czegoś. TO było coraz bliżej mnie.
TO było tuż za promieniem latarki. W końcu usłyszałem oddech, niczym Lorda Vadera. Podeszłem do przodu, i w
promieniu latarki pojawił się człowiek. Jego stopy były długie, i z kolcami na piętach. Wyższy odemnie, cały blady z
żyłami na wierzchu. Na twarzy maska przeciwgazowa, stąd to dyszenie. Są długie ręce, ale z wielkimi nożami na
nadgarstkach. Kręgosłup wyraźnie widoczny, a oczy zza gogli maski były zielone, pełne chęci mordu. Podszedłem
do komódki bo stworzenie siedziało jak pies, nie spuszczając ze mnie wzroku. Patrzyłem na niego, z jakiegoś
powodu wiedziałem co się stanie gdy przestanę. Nawet wtedy gdy byłem za nim, obracał głowę na plecy. Wziąłem
delikatnie z komódki paralizator. Wtedy mrugnąłem. Gdy otworzyłem oczy, potwór był tuż przy mnie. Uciekłem z
pokoju, zamykając drzwi, dalej biegłem aż wyważyłem drzwi z domu, wtedy się odwróciłem. Potwór wybił jedno z
górnych okien, i wyskoczył, a pod mój dom przyjechał radiowóz. Pobiegłem do drugiego bloku, koło mnie. Tam była
moja koleżanka, Ania. Przeczytałem na internecie, że to co mnie goniło jest psychopatą atakującym Dolny Śląsk.
Ukazuje się tylko gdy znajdziesz jego przedmiot-pułapkę. Gdy znajdziesz taki przedmiot, jesteś naznaczony na
zgon przez jego. On nazywał się Tom Sworth, był emigrantem z Ameryki. Pewnego dnia zamordował swoją rodzinę,
on nie jest już człowiekiem, on jest dziką, drapieżną bestią. Zmienił imię z Tom Sworth na Tiddle Sworth. On jest
wciąż za mną, gdy ja jestem naznaczony, on mnie śledzi. A jeżeli znajdziesz jego pułapkę, ja przestanę być
naznaczony, za to ty będziesz miał go na karku. Więc uważaj, gdy dostaniesz przesyłkę pod drzwi.

Zawsze sie bałem Buki. Panicznie. Moje lęki do tego dnia się uspokoiły. Wracałem z pracy, aż zobaczyłem pod moim blokiem znajomą postać....wielką i podobną do ducha postać. Pomyślałem że mam omamy. Przetarłem oczy. Jej tam nie było. Chyba jakiś mój kolega się przebrał dla jaj. W domu znowu ją zobaczyłem - w lustrze za mną. Odwróciłem się a tam nic. Znowu te pacany mi kawały robią. W następnym pokoju znowu ona. Za oknem. Pomyślałem sobie: "O nie gnoje, zamknę drzwi, zamknę okna.". Zamknąłem wszystko. Wtedy usłyszałem za sobą trzask okna. Ten mój koleś przesadza.
-Okej Marek, przestań. To nie jest śmieszne.- powiedziałem. Za mną była Buka. Złapała mnie za rękę. Film mi się urwał i obudziłem się w swoim łóżku. Rano mój kolega, Marek powiedział:
-Stary, zobacz sobie swoją rękę.
Spojrzałem na nią. Miałem solidne odmrożenia. I wtedy serce mi zaczęło bić mocniej. Buka, ona....ona istnieje....


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez trigen dnia Śro 18:21, 04 Wrz 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.sandbox.fora.pl Strona Główna -> Głupoty Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin